Copywriting – czy rzeczywiście ma moc?

marketing-internetowy

O copywritingu napisano i wciąż pisze się dużo, co w gruncie rzeczy jest nawet dość zabawne, bo przecież pisaniem to się copywriting powinien właśnie zajmować, a nie być centrum tematu. Nie ma jednego copywritingu, albo może inaczej – copywriting obejmuje swoją definicja wiele różnych zadań i celów i jest bardzo zróżnicowany. Na pewno, jeżeli chcielibyśmy do niego przyporządkować jedno słowo to byłoby właśnie: „słowo” – zabawne, prawda? Cała esencja każdego rodzaju copywritingu mieści się właśnie w słowie, bo to nim pracuje copywriter, na setki różnych sposobów, ale jednak zawsze słowem.

marketingNa pewno wymaga to wiele kreatywności ale czasem także… cierpliwości! Szczególnie wtedy, kiedy bardziej od jakości liczy się ilość tekstu. Mam tu na myśli przede wszystkim prace copywriterów SEO, którzy ściśle współpracują z pozycjonerami i to dla nich tworzą swoje treści. Treści te jednak najczęściej wcale nie służą do czytania, nie maja zatem być atrakcyjne dla odbiorcy, wciągające, głębokie – nie, tu chodzi o coś zupełnie innego. Chodzi o tekst – poprawny, składny, stylistycznie i gramatycznie jak najbardziej ok, ale jego sens… cóż – jest po prostu mniej ważny, bo raczej czytać go będzie (lepsze słowo – weryfikować) jedynie Google (no i może jakiś skrupulatny pozycjoner, chociaż nie sądzę, by normalny specjalista w tej dziedzinie miał na to czas i w ogóle moce przerobowe, by czytać tysiące czy nawet setki tysięcy znaków ze spacjami dziennie…) – by sprawdzić, czy nie jest to jakaś „krzywa” strona, którą należy wyrzucić gdzieś głęboko.

Zadanie copywritera zatem takie a nie inne, by pisać dużo i szybko, nie koniecznie z sensem, ale żeby to wyglądało tak, jakby rzeczywiście jakiś „normalny” człowiek to pisał (przy okazji wniosek – copywriterzy w takim razie „normalnymi” ludźmi nie są – cóż…). Pozycjonowwanie to nie łatwa robota i by efektywnie wypozycjonować stronę specjalista seo potrzebuje naprawdę dużo unikatowych treści, które sa dla niego niezbędnym narzędziem w pozycjonowaniu. Tych wszystkich treści dostarcza oczywiście nienormalny copywriter, którego dni mijają na nieustannym stukaniu w klawiaturę. Choć może się to wydać trochę dziwne (albo lepiej – nienormalne) niektórym ta prac może nawet odpowiadać, albo gorzej – mogą ja lubić! Cóż niektórzy nie lubią czekolady, niektórzy mają jakieś hobby, a niektórzy zostają copywriterami – każdy ma jakieś swoje dziwactwa i wady…